18 kwietnia 2024, czwartek

MAREK SIULERZYCKI – SPADKOBIERCA TRADYCJI BARTNIKÓW

Error!
No 'inofontresizer_widget' widget registered in this installation.

Współczesne pszczelarstwo wywodzi się z wielowiekowej tradycji bartnictwa, które na ziemiach polskich przeżywało świetność od średniowiecza do początków XIX wieku. Bartnicy lub bartodzieje, czyli leśni hodowcy pszczół, podlegali bezpośrednio królowi i byli ludźmi stanu wolnego. Pochodzili ze wszystkich grup społecznych – byli wśród nich chłopi, mieszczanie i przedstawiciele szlachty. Posiadali własne prawa spisane w kodeksach bartnych i zrzeszali się w cechach – bractwach.

Rodziny pszczele były hodowane w barciach będących dziuplami w pniach dorodnych dębów lub sosen wydrążonych przez bartnika wysoko nad ziemią specjalnie w tym celu. Współczesne badania dowodzą, że barcie były wielokrotnie wydajniejsze od dzisiejszych uli za sprawą umiejscowienia na wysokości, dzięki czemu wzrastał zasięg działania owadów oraz większej obfitości pokarmu, czyli pożytku, w środowisku leśnym. Głównymi roślinami miododajnymi w tamtym okresie były lipy i wrzosy.

zdjęcia: Stefan Woźniak i archiwum

Unikalne właściwości

Miód jest cennym produktem odżywczym zalecanym dla osób wykonujących ciężką pracę zarówno fizyczną, jak i umysłową. Jego wartość energetyczna wynosi 320 kcal dla 100 gramów produktu, podczas gdy ta sama ilość czystego cukru zawiera 400 kcal. Wbrew krążącym opiniom miód nie jest zalecany dla diabetyków i jego użycie przez chorych na cukrzycę wymaga konsultacji z lekarzem specjalistą.
Niepowtarzalne walory smakowe to jedna strona medalu. Miód zawdzięcza popularność swym unikalnym właściwościom prozdrowotnym. Wpływa na obniżenie ciśnienia i poprawę krążenia krwi dzięki acetylocholinie. Ma ogólne działanie detoksykacyjne wynikające z zawartości cukrów prostych. Za sprawą choliny chroni wątrobę i zwiększa wydzielanie żółci. Posiada właściwości septyczne (bakteriobójcze) poprzez wytwarzanie nadtlenku wodoru (wody utlenionej) w wyniku reakcji inwertazy. Działa także oczyszczająco i przeciwzapalnie.

Miód z sąsiedztwa

Zmiany, które nastąpiły w dobie industrializacji, sprawiły, że nie ma już wielkich kompleksów leśnych, a bartników zastąpili pszczelarze wraz z ulami rozstawianymi wśród pól i łąk. Największa pasieka w powiatach legionowskim i nowodworskim należy do mieszkającego w Serocku Marka Siulerzyckiego, którego gospodarstwo położone jest w Orzechowie.
Pasieka Pana Marka liczy 60 uli typów dadant oraz warszawski poszerzony, w których hodowane są pszczoły odmian Buckfast i Krainka. Pszczelarstwo jest jego pasją i hobby, a nie źródłem utrzymania. Pierwsze dwa ule dostał, gdy miał piętnaście lat. Długo poznawał arkana pszczelarstwa, by w 2008 roku założyć obecną pasiekę. W ten sposób kontynuuje tradycję rodzinną dziadka, który w 1938 roku wybudował stojący nieopodal dom i miał dwieście uli.

zdjęcia: Stefan Woźniak i archiwum

Nie tylko miód

Część produkcyjna gospodarstwa pasiecznego Siulerzyckiego prezentuje się niczym laboratorium lśniące chromowaną stalą i czystością. Miód jest tylko jednym z szeregu wyrobów, wśród których są także pyłek, pierzga, kit pszczeli, mleczko oraz wosk. Pyłek – bogaty w mikroelementy można pić rozpuszczony w wodzie. Pozyskuje się go z łap owadów na drucianych poławiaczach pyłku ustawianych w wejściu do ula. Po wysuszeniu, z zachowaniem rygoru identycznego, jak dla miodu, czyli w temperaturze nieprzekraczającej 42ºC pyłek jest pakowany do szczelnych pojemników.
Pierzga będąca mieszanką pyłku, miodu i mleczka, łączy walory wzmacniające wszystkich trzech dla ludzkiego organizmu, jest substancją gromadzoną przez owady jako rezerwa pożywienia na zimę. Kit pszczeli jest uważany za naturalny antybiotyk. Najwyżej cenione jest mleczko będące wydzieliną pszczelich gruczołów ślinowych. Mleczko pszczele cieszy się opinią eliksiru młodości – regenerującego, oczyszczającego, poprawiającego przemianę materii i wzmacniającego układ krwionośny.

Wosk może być wykorzystywany tradycyjnie, wręcz banalnie, jako surowiec do wyrobu świec. Dla Marka Siulerzyckiego byłoby to za proste. Pozyskany wosk przekazuje do specjalistycznej firmy, która przetwarza go na węzy – płaskie arkusze woskowe z lekko zaznaczoną strukturą sześciokątnych komórek plastra miodu, które zimą pszczelarz wtapia w drewniane ramki z rozciągniętymi drucikami, by z nastaniem nowego sezonu stały się swego rodzaju fundamentem, na którym pszczoły budują właściwy plaster z miodem.

zdjęcia: Stefan Woźniak i archiwum

Matka z etykietką

Jakby tego było mało, Pan Marek hoduje pszczele matki na potrzeby innych gospodarstw pasiecznych. Sezon trwa od maja do lipca. Larwy, identyczne jak w przypadku robotnic i trutni, umieszczane są w tak zwanych matecznikach – specjalnych pojemnikach, a te z kolei w inkubatorach zapewniających optymalne warunki dzięki elektronicznemu sterowaniu. Różnica powodująca wylęgnięcie się matki wynika ze sposobu odżywiania – przyszła matka jest karmiona wyłącznie mleczkiem pszczelim, podczas gdy robotnice i trutnie miodem. Po szesnastu dniach wylęga się matka. Hodowca przykleja jej wtedy na odwłoku kilkumilimetrową etykietkę, czyli opalitkę. Jej kolor – czerwony, niebieski, zielony, biały lub żółty oznacza rok, a numer identyfikuje danego osobnika. Następnie młoda matka trafia do mini ula noszącego nazwę ulik weselny, gdzie zaczyna budować własną rodzinę i spędza pierwszą fazę życia do unasiennienia się, po czym jest przenoszona do właściwego ula.

Wrogowie

Zadaniem pszczelarza jest również zapewnienie podopiecznym bezpieczeństwa. Konieczne jest systematyczne sprawdzanie, czy sikorki i dzięcioły nie próbują dostać się do uli, by wyjeść owady. Jeżeli ma to miejsce ptaki są odciągane w inne miejsce poprzez wyłożenie karmy.
Głównym zagrożeniem dla pszczół staje się człowiek używający na wielką skalę środków chemicznych do ochrony upraw na polach i w sadach, które mogą stanowić dla pszczół śmiertelną pułapkę, gdyż owady nie wykształciły jeszcze zdolności rozpoznawania tego typu niebezpieczeństw.

zdjęcia: Stefan Woźniak i archiwum

Źródło: http://radaseniorowserock.pl tekst: Sławomir Chowaniec za zgodą p. Marka Siulerzyckiego

SJ
Więcej artykułów z kategorii

Dodaj komentarz